środa, 24 lutego 2016

Podobno ryby głosu nie mają, ale z pewnością mają "dużo do powiedzenia"w temacie regeneracji i odmładzania skóry. Poznaj ciekawą historię polskiego kolagenu.
Wszystko zaczęło się wiele lat temu, gdy młody naukowiec, pasjonat fotografii Andrzej Frydrychowski nurkował z rekinami gdzieś w egzotycznych wodach. Któregoś dnia zauważył jedną zranioną rybę. Wiedząc że woda to środowisko w którym wyjątkowo łatwo i szybko rozwijają się chorobotwórcze bakterie Frydrychowski spodziewał się zobaczyć następnego dnia rybę pływającą "brzuchem do góry". Jakież było jego zdziwienie, gdy zauważył że rana szybko się goi, a ryba po kilku dniach wróciła do zdrowia. Wtedy powstało przypuszczenie, że w skórze ryb znajdują się jakieś wyjątkowo silne substancje przyspieszające proces regeneracji. Po latach zostało to udowodnione gdy grupa gdańskich naukowców opracowała metodę pozyskiwania kolagenu ze skór rybich. Stało się to przy okazji prac nad formułą leku przeciw nowotworom.
Jednak losy wynalazku potoczyły się w innym niż medyczny kierunku. "Władzę" nad nim przejęły kobiety. To one natychmiast skojarzyły dwa nierozłączne hasła "kolagen" i "młodość skóry". Polski kolagen okazał się prawdziwym przełomem w kosmetologii. Dotychczas żaden kosmetyk nie dawał tak spektakularnych efektów przecizmarszczkowych. Wkrótce okazało się również, iż kolagen daje zaskakującą skuteczność w walce z oparzeniami, bliznami, różnego rodzajuproblemami skórnymi. Niespodzianką okazało się również iż stosowany na ciało w celach kosmetycznych kolagen powoduje zmniejszenie... bólu stawów.
Wszystkie te efekty spowodowały iż Frydrychowski nie przestawał badać i eksperymentować z substancjami pochodzącymi z ryb. Do rozwiązania pozostawała bowiem kwestia "wnika czy nie wnika"? Sceptycy słusznie dowodzili że cząsteczka kolagenu jest zbyt duża by przeniknąć barierę skórną. Sugerowano, iż działanie kolagenu jest tylko powierzchniowe. Z drugiej strony efekty wskazywały na biologiczną aktywność. Zagadka została rozwiązana gdy okazało się iż w zetknięciu z temperaturą ciała kolagen rozpada się na aminokwasy i peptydy. Stało się jasne, że to właśnie one odpowiadają za niezwykłą skuteczność żeli kolagenowych.
Kolejnym przełomem w kosmetologii okazało się rozbicie kolagenu rybiego na peptydy. Dokonał tego wspomniany na początku Andrzej Frydrychowski, dziś już światowej klasy naukowiec z tytułem Profesora. Tak oto ewolucja stała się początkiem rewolucji. Przemiana kolagenu w preparaty peptydowe nazywana jest bowiem "Rewolucją bez skalpela" i nie ma w tym przesady. Okazało się bowiem, że opracowany przez Profesora Frydrychowskiego Biopeptide Complex okazał się być najbardziej skuteczną substancją antystarzeniową na świecie. Potwierdzone badaniami na Akademii Medycznej we Wrocławiu pobudzenie syntezy kolagenu w skórze odnotowano na niespotykanym dotąd poziomie 671%. Jest to najlepszy wynik na świecie. Stosowanie kosmeceutyków z peptydami stało się skuteczną alternatywą dla medycyny estetycznej i zabiegów chirurgicznych.
Ponadto dzięki metodzie Frydrychowskiego peptydy udało się dziesięciokrotnie zagęścić. I był to moment w którym stało się sensowne stworzenie linii nutraceutyków (naturalna wersja suplementów). Podobnie jak wcześniej kosmeceutyki Larens w zakresie urody, tak preparaty Nutrivi potwierdziły niezwykłą skuteczność peptydów rybich w zakresie przywracania stanu równowagi w organizmie. Zaczęły docierać liczne doniesienia o skuteczności w zakresie regeneracji stawów, regulacji systemu immunologicznego i ogólnej kondycji organizmu. Tematem zaczęli interesować się również sportowcy i rehabilitanci. Niektórzy (na przykład Katarzyna Szymoniak z sopockiego Fizjo Sport) mówią że nie wyobrażają już sobie funkcjonowania swojego gabinetu bez drinku peptydowego Nutrivi.
I taka to jest historia ryb które podobno głosu nie mają...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz